Kolejna PESA. Kierunek - Opole. Ruszamy. Za oknem - tarcza słońca daje za wygraną - chowa się za horyzontem. Robi sie ciemno. Mijamy stacyjki, na ktorych wsiadają ludzie. dzisiaj piatęk - niektorzy wracają na weekend do domu, niektorzy wyjeżdzają. W pewnym momencie szynobus gaśnie i staje w polu. Stoi i czekamy. Mechanik wyryw sobie włosy z głowy - co sie popsuło? Kierownik - w ślad za nim. W końcu ruszamy. Ale czy zdarzymy na pociąg?
Konduktor robi co może, załatwia, dzwoni, w końcu przychodzi i oznajmnia - osobowy do wrocławia będzie czekać.
Do Opola wjeżdzamy w ciemnościach. wysiadamy na Zachodnim. Przechodzimy pod wiaduktem - na II peron. Okazuje się ze to my czekaliśmy na osobowy do Wrocławia.