Wsiadamy w szynobus - ten sam co rano. Obsługa - inna. Mijamy Piławę, Ząbkowice. W ostrych promieniach sierpniowego wyróżniają się niczym nie wzruszone ciemne sylwetki Gór Sowich. Dojeżdżamy do Kamieńca.
Wysiadka. Na peronie obok - szynobus do Kędzierzyna. Okazuje się, że pociąg którym mieliśmy jechać do Wrocławia tego dnia nie jeździ. Bierzemy rozkład, sprawdzamy skomunikowania. Jeśli wsiądziemy w pociąg do Kamieńca, w Nysie złapiemy osobówkę do Opola. A z stamtąd - kiblem do Wrocławia. Kupujemy bilety. Chwile przed odjazdem. Dobiegamy, wsiadamy - zdążyliśmy!