Ze Śnieżki ruszyłem szlakiem czerwonym. Standartowo korek, baaardzo dużo ludzi. Ale tego można było się spodziewać - najwyższy szczyt Karkonoszy, Bliskość wyciągu, a w dolinie Karpaczokomercha. W końcu korek rodem z polskich ulic dotarł do Równi pod Śnieżką. Tam zapliłem silnik i zacząłem ostro grzać Głównym Szlakiem Sudeckim (Czerwonym)
Pod Drodze na Rozdrożu pod Śnieżką w strone Polski odbija szlak niebieski. Ja oczywiscie zamyślony, zmeczony i patrzący sie tylko pod nogi, co by się nie potknąć poszedłem owym niebieskim, zamiast czerwonym. Znów błąd, zoorientowałem sie po 20 minutach. Strata coś koło 45 minut. Ja pie...
Wróciłem na GSS. Po chwili bylem tak zmeczony ze musiałem zorbić przerwe. Nad Kotłami Małego i Dużego Stawu była ławeczka z pieknym widokiem. Ogromne, rzeźbione przez lodowce przez miliony lat sprawiają niesamowite wrażenie.
Odpocząłem, ruszyłem dalej.