Całą drogę praktycznie przespaliśmy. Koło 10 byliśmy w Białymstoku. Jako, że w nocy nieco zaznajomiliśmy się ze studentem, ten nam powiedział co i gdzie możemy zjeść. Niestety, cel który wybraliśmy - Da Grasso - okazał się zamknięty, więc skonsumowaliśmy gyrosy z jakieś budki koło białostockiego rynku.
O 12 zameldowaliśym sie na dworcu PKP, gdzie skierowaliśmy się do pociągu "Jaćwing", którym dojechaliśmy do Warszawy