Oj to był Desant. W Bielsku pociąg planowo stał prawie 20 minut (zmiana czoła), więc skrzętnie wykorzystałem ten czas na pobuszowanie po okolicach dworca w poszukiwaniu czegoś na ząb. Niestety wszystko było zamknięte. Dziwne, jak na w pół do czwartej rano...
Znów wylądowałem w pociągu. Udało mi się jeszcze trochę pospać. Przed Wadowicami obudziła mnie kontrola biletowa.